A właściwie czy Ja chcę żebyś Ty istniał? Czy wolę porozmawiać z Tobą, w ciszy, w skupieniu, czy zadzwonić do koleżanki i powiedzieć jaka przygoda mi się przytrafiła? A to całe niebo, które istnieć powinno przecież, jest tylko wytworem czyjejś wyobraźni? Zastanwia mnie fakt , że jako dzieci, wszyscy(mówię ogólnie o rodzinach katolickich), slyszeliśmy o Bogu, o Jezusie Chrystusie, wierzyliśmy w Niego, a co stało się teraz? Zwykły ludzki proch, ożywiona materia bez jakichkolwiek celów. Przypomina mi to książkę Camusa "Dżuma". Wszyscy jesteśmy jednym wielkim miastem, w którym rządza pieniądze, w którym są przemoc i gwałty, w którym nie mozna żyć spokojnie, bez obawy o przyszłość. Kiedy jednak spotkamy się , oko w oko ze złem, z choroba, z "postępem" technologicznym, doceniamy to że Bóg żyje, że to on chce nas sprawdzć, że to on jest jedyny.
To że ja chce, nie znaczy żę Bóg również tego pragnie. Musimy wziąć pod uwagę fakt, że tak naprawdę pomimo tego że Stwórca robi rzeczy o których wielu filozofów nie marzyło, nie może spełnić wszystkich próśb. Czy jeśli nie uwierzylibyśmy w latanie, które było obiektem niezwykle pożądanym ale i niedostępnym dla ludzi, moglibyśmy podróżować w powietrzu? Czy stalowe maszyny, których tak wiele teraz szybuje po niebie, mogły by oderwać się od ziemie? Przecież to było nie logiczne? Jak coś, co nie ma skrzydeł, może latać? Czy przekroczylibyśmy barierę dźwięku, ba czy opanowalibyśmy technologię prędkości światła gdybyśmy nie chcieli wierzyc? To czy Bóg istnieje , zależy tylko i wyłącznie od nas, niebo jest naszym sercem, Bóg żyje w niebie, czyli w każdym z nas, nawet gdy nie chcemy żeby u nas mieszkał, On znajduję sposób by być blisko każdego z nas.
Monday, May 14, 2007
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
8 comments:
Wiesz wiarę każdy postrzega inaczej. Mądrze myślisz, że każdy ma w sobie Boga i niebo, ale czy nie sądzisz również, że każdy ma w sobie inny sposób na wiarę i na wierzenie w Boga? Skąd wiesz, że ludzie wolą rozmawiać z koleżanka niż z Bogiem. Jeżeli ktoś potrzebuje, może z Bogiem porozmawiać nawet przez chwilę w czasie jazdy autobusem.
Każdy ma przełomową chwilę w życiu jeśli chodzi o wiarę. To że nie którzy mają jak na razie (może?) błędne pojęcie o wierze i Bogu nie znaczy że tak będzie zawsze.
Pamiętaj że to co ja napisałem jest tylko subiektywną opinią czlowieka który dopiero poznają wiarę. Nie jest osobą która jest związana ślubami z Kościołem, ale czuję to jest zawarte w Piśmie. Wszyscy jestesmy dziećmi Boga, niezależnie od tego czy w niego wierzymy czy nie. To jest właśnie piekne w tym , że On zawsze patrzy i zawsze czuwa. Jest jeszcze coś, On cichutko szepta do Ciebie, ale tak żebyś Ty sama zdecydowała którą drogę w życiu wybrać. On nie może decydować o Twojej wolnej woli, ale może nakierować się na ścieżkę prowadzącą do zbawienia.
Dobrze, zgadzam się z Tobą, ale warto pamiętać, że Bóg dał nam wolną wolę, żebyśmy mogli sami dokonywać wyborów dotyczących ścieżek, którymi chcemy kroczyć.
Fakt to jest piękne, że patrzy i czuwa.
"Pan jest pasterzem moim i nie brak mi niczego". CHocby się od niego odwrócić on będzię czuwał i czekał... Tak to piekne...
Człowiek,aby życ musi w cos wierzyc.
Bog daje nam szanswiary w cos pieknego czym jest zbawienie.
Jednak jak trudno w obecnym czasie trwac w wierze..
Kiedys wierzylam.
Dzis bardzo rzadko bywam w kosciele.
Pogubilam sie,ale wiem,ze w kazdym momencie moge now wrocic.
Bog idzie nam naprzeciw wykonuje 99 krokow...my musimy zrobic tylko jeden.
Tak Bartek to jest Piekne.
Bóg jest - obojętnie, czy człowiek w Niego wierzy czy nie. Pozdrawiam, Bartkoo!
Gdyby wiara byla obojętna, nie rozmawialibyśmy teraz :)
Wiara nigdy nie jest obojętna. Tyle że do wiary trzeba dorosnąć, a raczej dojrzeć. Trzeba zrozumieć, czemu się wierzy w Boga i czy szczerze się wierzy w Boga.
Post a Comment