Friday, December 28, 2007

Ogólnokrakowski sabat krejzoli

czyli, jak rozpętaliśmy IV Rzeczpospolita :)


Z tego miejsca chciałbym podziękować serdecznie Olce i Marcie, że nie zaszczyciły nas swoja obecnością, gdyż pizza była mała , a my bardzo głodni :)

Jak przystało na punktualnych chrześcijan, o 15:00 pod tym pomnikiem wielkim w Krakowie obok, takie budynku ładnego, zebrała się spora( 8 osobowa) grupa "crazyolow". Część osób to osławione Bronowice (3 osoby) , kolejne osoby to mniej znana pod krakowska wioska - Wieliczka; do tego należałoby doliczyć i serdecznie podziękować za obecność i poświęcenie Ojcowi Erykowi , który pomimo choroby( i nie chodzi tutaj o przejedzenie ;p) wspierał nas swoją materialna obecnością; ostatnia osoba byłą gdzieś spodwieliczkiowskiej wsi, ktorej nazwy nie sposób zapamietac . Jest natomiast jedna rzecz która nas wszystkich połączyła, radość z poznania i umiejętność dzielenia się uśmiechem.
Kiedy już dowiedzieliśmy że Olka i Marta nie będą się z nami łamać(pizza) , stwierdziliśmy, że -3 stopnie to stanowczo za dużo żeby rozłożyć się na plantach i śpiewając kolędy przy dźwięku gitary zaraobić na chleb(w naszym wypadku pizze). Tutaj z pomocą przyszedł nam Ojciec Eryk, który dba o swoje owieczki(za co mu ogromnie dziękujemy). Pobłądziliśmy, ale dzięki temu, ulice Poselska czy Grocka nie mają dla nas żadnych tajemnic. Trafiliśmy w końcu(po około 30 minutach marszu) do restauracji "na rogu", której nazwy nie pamiętam, gdzie pożywiliśmy powspominaliśmy stare dobre czasy i postanowiliśmy spotkać się w przyszłym roku jeszcze parę razy. Następnie cześć grupy(2 osoby z Bronowic i o. Eryk) grupy rozeszła się ,a pozostała jej część wybrała się do galerii Krakowskiej. Po drodze zahaczyliśmy o pewien sklep z akcesoriami (muzycznymi oczywiście), gdzie mistrz kostki i strun dał koncert na 10W piecu:) Po gromkich brawach, udaliśmy się do wspomnianego placu handlowego, gdzie nasz brat z Wieliczki(tak ,nie kto inny jak Iki) , przymierzał czapki(nie okłamie was jeśli powiem że było ich okolo 30). Po czym stwierdził że nic nie kupi bo "żal mu kasy". Po tych paru wydarzeniach grupa z Wieliczki stwierdziła że czas już jechać bo 19:20 odjeżdża ostatni środek transportu. Po obfitym pożegnaniu , grupa z Bronowic(całe dwie osoby) udały się na autobus, gdzie byli świadkami monologu pewnego starszego pana...

Ciesze się, że w dzisiejszy dzień mogliśmy spędzić razem, nie zostaje mi nic innego, jak tylko zaprosić was na kolejne nasze "meetingi" które , mam nadzieję, będą tak samo wyjątkowe jak dzisiejszy.

na koniec , krejzole w całej okazałości
http://maximg.eu/kIMG/img/

Pokój i Dobro!

11 comments:

Oluśkaa said...

Dzi :) Co za Łoś ! :D My nie mogłyśmy przyjść znaczy marta to nie wiem czemu a ja to wiadomo czemu:P no to ja się cieszę że fajnie było :) i następnym razem napewno przyjdę i Was zaprowadzę do takiego miejsca gdzie bez obciachu można grać na gitarze i nawet jest dostępna gitara klubowa :P(tylko że to nie jest taka "grzeczna" pizzeria :P) xD

Anonymous said...

o wiedze ze nawet foteczka już jest:D suuuuuper:P

Anonymous said...

aaaa zapomniałam: ten nader gadatliwy pan na przystanku był PRZESYMPATYCZNY xD jak to dobrze że nie byłam sama ;P

brybczynski said...

myślisz żeby Cię poderwał?:P

Olka, czekamy :) A moze zdradzisz choć nazwe?:>

Anonymous said...

noooo z pewnością xP

Oluśkaa said...

Nie zdradzę :P pozatym może nie wiesz bartek ale moze tam juz byłeś:P choć ludzie jak ja to nazywam "w klimacie" podobną jak tam pierwszy raz pójdą to zawsze wracają :P :)hehe

madzivvvtek said...

Heloł, helo Oł! Ice się podobają damskie spodnie, bo są bardziej obicisłe;P. A nasz Bartuś tak wymiatał na tym elektryku, że ło! Rzeczywiście było krejzolsko. Miło było, biedronkowo, klejowo, chusteczkowo, kubusiowo puchatkowo w...(pozostawię to bez dokończenia, bo jeszcze ktoś nie bedzie chciał z nami na następny meeting iść), pizzowo, białobutowo, czapkowo, zimno, śmierdząco i brudno (to z Ikiego czapki), bastkowo (cicho sza!). Musimy to powtórzyć, ale tym razem własnie z gitarą (klasyczną!, nie z tym elektrykiem). Do zobaczonka!

brybczynski said...

No trzeba powtórzyć, szczególnie żę Olka jakiś wynalazła lokal i nie chce się podzilelić nazwa :)

Gosia said...

ooo tu dopiero znajome krejziolskie buziole!!! ;-)
szkoda,że Kutno tak daleko bo bysmy na pewno do Was dolączyły!!! ;-)
pozdrawiamy z kutna i do zobaczenia niedlugo!!!;-)

brybczynski said...

Z tego miejsca chciałbym pozdrwoić Kutno :)

Gosia said...

z tego miejsca Kutno pozdrawia Kraków!!! ;-P