Z tego miejsca chciałbym podziękować serdecznie Olce i Marcie, że nie zaszczyciły nas swoja obecnością, gdyż pizza była mała , a my bardzo głodni :)
Jak przystało na punktualnych chrześcijan, o 15:00 pod tym pomnikiem wielkim w Krakowie obok, takie budynku ładnego, zebrała się spora( 8 osobowa) grupa "crazyolow". Część osób to osławione Bronowice (3 osoby) , kolejne osoby to mniej znana pod krakowska wioska - Wieliczka; do tego należałoby doliczyć i serdecznie podziękować za obecność i poświęcenie Ojcowi Erykowi , który pomimo choroby( i nie chodzi tutaj o przejedzenie ;p) wspierał nas swoją materialna obecnością; ostatnia osoba byłą gdzieś spodwieliczkiowskiej wsi, ktorej nazwy nie sposób zapamietac . Jest natomiast jedna rzecz która nas wszystkich połączyła, radość z poznania i umiejętność dzielenia się uśmiechem.
Kiedy już dowiedzieliśmy że Olka i Marta nie będą się z nami łamać(pizza) , stwierdziliśmy, że -3 stopnie to stanowczo za dużo żeby rozłożyć się na plantach i śpiewając kolędy przy dźwięku gitary zaraobić na chleb(w naszym wypadku pizze). Tutaj z pomocą przyszedł nam Ojciec Eryk, który dba o swoje owieczki(za co mu ogromnie dziękujemy). Pobłądziliśmy, ale dzięki temu, ulice Poselska czy Grocka nie mają dla nas żadnych tajemnic. Trafiliśmy w końcu(po około 30 minutach marszu) do restauracji "na rogu", której nazwy nie pamiętam, gdzie pożywiliśmy powspominaliśmy stare dobre czasy i postanowiliśmy spotkać się w przyszłym roku jeszcze parę razy. Następnie cześć grupy(2 osoby z Bronowic i o. Eryk) grupy rozeszła się ,a pozostała jej część wybrała się do galerii Krakowskiej. Po drodze zahaczyliśmy o pewien sklep z akcesoriami (muzycznymi oczywiście), gdzie mistrz kostki i strun dał koncert na 10W piecu:) Po gromkich brawach, udaliśmy się do wspomnianego placu handlowego, gdzie nasz brat z Wieliczki(tak ,nie kto inny jak Iki) , przymierzał czapki(nie okłamie was jeśli powiem że było ich okolo 30). Po czym stwierdził że nic nie kupi bo "żal mu kasy". Po tych paru wydarzeniach grupa z Wieliczki stwierdziła że czas już jechać bo 19:20 odjeżdża ostatni środek transportu. Po obfitym pożegnaniu , grupa z Bronowic(całe dwie osoby) udały się na autobus, gdzie byli świadkami monologu pewnego starszego pana...
Ciesze się, że w dzisiejszy dzień mogliśmy spędzić razem, nie zostaje mi nic innego, jak tylko zaprosić was na kolejne nasze "meetingi" które , mam nadzieję, będą tak samo wyjątkowe jak dzisiejszy.
na koniec , krejzole w całej okazałości

Pokój i Dobro!